Kiedy skończyłam pisać książkę „Odkrywanie świata dzieci – edukacja w pięciu kolorach” – Plan daltoński w przedszkolu. (Wydawnictwo SOR – MAN’2017) otrzymałam w „prezencie” Przedszkole we Wrocławiu – szare i smutne…
Bardzo chciałam, żeby Kolorowa Pedagogika była też w nim, a ono stało się radosne i kolorowe jak przedszkolaki do niego uczęszczające.
Szukałam pomysłu jak pokazać to co mi w duszy grało, mojemu zespołowi – wspaniałym osobom – nauczycielom poszukującym. Nie było to łatwe, bo plan daltoński musi zacząć się od dorosłego – od nas nauczycieli, to my musimy zmienić nasze myślenie i dostosować to co robimy do możliwości poszczególnych dzieci, motywować je do działania. Rozmowy, przemyślenia, podglądanie dobry praktyk, wstępne szkolenie z planu daltońskiego poprowadzone przez Anię i Roberta Sowińskich – pasjonatów Daltona pokazało nam jak iść dalej, jak ten system przenieść na nasz grunt.
Zaczęliśmy tradycyjnie od kolorowych dni, od nadania grupom kolorów i nazw, od stworzenia wspólnego projektu „Wyprawa po kolorowe”. gdzie dzieci podczas różnorodnych działań edukacyjnych, razem z mamą, tatą, siostrą, bratem, babcią, dziadkiem, ciocią, wujkiem, kuzynem, kuzynką, przyjaciółką, przyjacielem, koleżanką i kolegą wyruszyli w poszukiwaniu kolorowego. Pomaga nam maleńki stworek Antracyt, który z dumą obserwuje jak dzieci codziennie śmiało idą po kolorowej drodze, wspólnie ucząc się i pisząc w domach poszczególne rozdziały rodzinnej bajki.
Codziennie byliśmy bliżej Planu Daltońskiego. Czy jest to łatwe – na pewno nie, dużo jeszcze pracy przed nami, ale daje mnóstwo satysfakcji małym i dużym, każdy dzień przynosi nowe radości i wyposaża nasze dzieci w najważniejsze kompetencje przyszłości: samodzielność, współpraca i odpowiedzialność za to co robią. Zdobywania wiedzy drogą własnych poszukiwać w czasie wybranym przez dziecko, a nauczyciel troszczy się o nie, organizuje przestrzeń, stymuluje do działania poprzez przygotowanie otoczenia, pomaga odnieść sukces.
Jedna z naszych grup przedszkolnych: Grupa III – zielona – „Ważki” (4 – 5 latki) została wybrana przez zespół jako grupa pilotażowa i zaczęła zgłębiać tajniki Planu Daltońskiego. Nieoceniona Pani Basia każdego dnia wraz z dziećmi postępowała z zasadą – nie ważne jak zacząć przygodę z Planem Daltońskim – ważne, żeby zacząć – dać szansę sobie i dzieciom.
Obserwowałam ich codzienne efekty, a dziś spotkała mnie wspaniała niespodzianka, za którą bardzo dziękuję Basi i dzieciom – już wiem, że Edukacja w pięciu kolorach będzie nadal ze mną, z nami, z dziećmi i nauczycielami. Będzie w naszym kolorowym przedszkolu.
Przeczytajcie…
W każdy poniedziałek Pani Basia szykuje przedszkolakom dwa zadania, które mogą wykonać w dowolnym czasie. Dziś była to praca wieloetapowa – „Karmnik dla skrzydlatych przyjaciół” – praca według instrukcji.
Ranek mieliśmy dziś bardzo pracowity (próba sceniczna przed ważnym występem), dlatego ochotnicy mogli zacząć pracę dopiero po obiedzie. Basia przed wyjściem prosiła mnie, żeby wyjaśnić dzieciom na czym polegają zadania, bo nie zdążyła.
Kiedy zobaczyłam zadanie i przygotowane elementy pomyślałam: Ojej.. dziś nikt nie będzie chciał pracować – za trudne ☹
Zrobiłam pogadankę o ptakach, rozpoznaliśmy ptaki jakie przyleciały do karmnika Basi, omówiliśmy budowę karmnika, przeliczyliśmy deseczki. Określiliśmy, że w karmniku mogą być 3 – mniej lub więcej skrzydlatych przyjaciół itd. itd. Dzieci miały czas dowolny i stało się coś co wprawiło mnie w niemałą zadumę i utwierdziło, że ograniczenia są w nas – dorosłych.
Więcej o tym jak pracuje autorka artykułu w jej książce „Odkrywanie świata dzieci. Edukacja w 5 kolorach”
Przy półeczce z zadaniami nagle zebrała się grupka przepychających się przedszkolaków, którzy już chcieli pracować – natychmiast – nie było mowy o zadaniu indywidualnym w skupieniu, bo części na tackach pięknie ułożone przez Basię pofrunęły by na podłogę. Zapowiadało się na wielką burzę, więc zaproponowałam dzieciom, że zrobimy sobie stolik pracy, przy którym było 6 miejsc, a chętnych 12 (10 pozostałych osób – obecnych tego dnia poszło do innych zajęć) – zamilkły na chwilę, ale zaraz: to ja, nie ja, ja też chcę…
I co teraz? Zapytałam cichutko – może wytypujecie 6 osób, a jak skończą usiądzie reszta? Bez problemu dzieci podzieliły się na grupki, dwie dziewczynki chciały pracować potem i odeszły. Szóstka zaczęła pracę, a czwórka obserwowała czy już kończą i można zająć ich miejsca ?
Nie musiałam nic tłumaczyć, dzieci patrzyły ma karmnik Basi i spokojnie wykonywały przygotowane zadanie, w skupieniu, podając sobie klej, kolejne elementy, spokojnie rozmawiając, pomagając sobie nawzajem – CZARY! Nie mogąc uwierzyć w to wszystko zaczęłam robić zdjęcia. Powstały piękne prace, według podanego wzoru, a jednak każda wyjątkowa wykonana przez małego artystę! Technika nakładania elementów na siebie dla 5 – latka to trudna praca, wymagająca wielu operacji myślowych, a jednak dzieci poradziły sobie z tym zadaniem wspaniale, zupełnie nie czując, że się uczą i za to kocham Plan Daltoński – uczymy się przy okazji wspaniałej zabawy.
Po południu dwie dziewczynki (te które odłożyły sobie pracę na potem ? zaczęły pracę wspólnie przy jednym stoliku. Najpierw wymierzyły deseczki w karmniku i przykleiły je. Potem ułożyły wróbelka nawzajem się instruując, a na koniec wpadły na pomysł, że jedna ułoży gila, a druga sikorkę i na odwrót. Nawet przyjście mamy nie zaburzyło im toku pracy – „Mamo poczekaj ja robię pracę” i to jest najpiękniejsze w tym wszystkim ?
Bardzo się cieszę, że spotkanie dzieci z Planem Daltońskim daje dzieciom tyle radości, że z każdym dniem podczas wspaniałej zabawy stają się badaczami świata i nabywają nowe umiejętności oraz przekraczają granice w samodzielnym uczeniu się.
Jestem szczęśliwa, że w swoim zespole mam niezwykłych twórczych pedagogów jak Basia – skromna, pracowita i kochająca to co robi.
Dziękuję Basiu, że jesteś z nami!
Ludwika Michałowska – Dyrektor Przedszkola nr 43 we Wrocławiu (12.02.2018r.)