Motywacja wewnętrzna jest dla mnie niezwykle istotna w życiu i w codziennym działaniu. Gdybym miała ją zdefiniować po swojemu, określiłabym, że jest to siła, która popycha mnie do działania, do osiągania postawionych celów. Nazwałabym ją także motorem napędowym, dzięki któremu mogę działać na wysokich obrotach i realizować swoje zamierzenia i plany. Motywacja wewnętrzna dodaje skrzydeł i pomaga wznosić się na wyżyny. Dla mnie jako nauczyciela bardzo ważne jest rozbudzanie motywacji wewnętrznej u dzieci, aby chętnie podejmowały różnego rodzaju aktywności, a tym samym rozwijały się.
Zanim jednak rozbudzę motywację wewnętrzną u swoich przedszkolaków najpierw staram się rozbudzić ją w sobie, ponieważ bardzo dużo zależy od mojego nastawienia. Jeśli ja jestem zmotywowana, jeśli odczuwam satysfakcję z tego co robię to przekłada się na jakość mojej pracy z dziećmi.
Dlatego postanowiłam najpierw zadać sobie pytanie: co mnie motywuje do pracy, co sprawia, że mam chęć do działania, do poszukiwania? Najważniejsze jest dla mnie zadowolenie dzieci. Jeśli widzę uśmiech i radość na ich twarzach, bo podobały im się nasze zabawy/zajęcia odczuwam ogromną satysfakcję.
Gdy dzieci są szczęśliwe to ich rodzice także. Jest to dla mnie bardzo ważne. Na pewno motywują mnie pochwały, które docierają do mnie właśnie od rodziców albo od pani dyrektor. Kiedy widzę, że moja praca, moje działania są pozytywnie odbierane przez dzieci, rodziców, dyrektora wtedy czuję, że to co robię ma sens – to wszystko przekłada się na moją motywację wewnętrzną i sprawia, że mam chęć do podejmowania nowych wyzwań.
Oczywiście nie zawsze jest kolorowo i pojawiają się także gorsze momenty, kiedy brakuje
i motywacji i satysfakcji. Myślę, że takie chwile miewa każdy z nas i że też są potrzebne, ponieważ skłaniają do refleksji; można z nich wyciągnąć ważne lekcje dla siebie. Bardzo istotną kwestią w rozbudzaniu motywacji wewnętrznej jest DIAGNOZA, czyli indywidualne spojrzenie na każde dziecko/każdego ucznia; pochylenie się nad każdym z osobna i poznanie jego cech i możliwości rozwojowych. Nie chodzi jednak o samo poznanie. To (roz)poznanie powinno czemuś służyć. Powinno być źródłem wiedzy o dziecku: o jego umiejętnościach, potrzebach, zainteresowaniach, o jego problemach, trudnościach czy deficytach, aby następnie mogło przełożyć się na zindywidualizowaną pracę i relację z dzieckiem. Pracę z poszanowaniem osobowości, charakteru oraz naturalnie ukształtowanych możliwości dziecka i jego tempa rozwoju.
Jednym z trzech koniecznych warunków w rozbudzaniu motywacji wewnętrznej jest AUTONOMIA, czyli samodzielne decydowanie o sobie i swoich działaniach; pozwolenie dzieciom na dokonywanie wyborów, realizowanie własnych pomysłów; umożliwienie swobodnej zabawy zgodnie z tym co lubią i co je interesuje. Jeśli widzę, że zaproponowane przeze mnie zajęcia nie spotkały się z aprobatą grupy – odpuszczam. Pytam dzieci, co chciałyby teraz robić lub w jaką zabawę chciałyby się pobawić. Staram się wsłuchiwać w prośby i potrzeby moich przedszkolaków.W swojej pracy zawodowej spotykałam się z dziećmi, które miały bardzo zaniżoną samoocenę, które z góry zakładały, że nie potrafią zanim jeszcze spróbowały coś zrobić. W takich sytuacjach staram się ukazywać dzieciom ich mocne strony oraz to, że potrafią więcej niż im się wydaje pozwalając na działanie, zachęcając do podjęcia działania.
Niestety, dorośli (w tym także nauczyciele) często przyczyniają się do spadku motywacji u dziecka i co gorsze do zaniżonego poczucia własnej wartości, a to rzutuje na dalsze lata życia. Takie niby niewinne i jakże powszechne w naszej codzienności porównywanie do siebie dwóch osób – gdzie zawsze jedna z nich wypada bardzo dobrze, a ta druga źle – podcina skrzydła, które nie zdążyły jeszcze porządnie wyrosnąć. Spowodowane tym niskie poczucie własnej wartości, brak wiary w swoje możliwości i brak pewności siebie bardzo utrudniają życie dziecka, a potem także życie dorosłego człowieka. Porównywane dziecko będzie się ciągle porównywało do innych; w tym porównywaniu będzie zawsze gorzej wypadało na tle innych; będzie się czuło niewystarczająco dobre; nie będzie dawało sobie prawa do błędu; będzie cały czas dążyło do perfekcjonizmu zatracając przy tym to co naprawdę ważne w życiu; i nawet kiedy będzie robiło wszystko najlepiej w ocenie innych, to i tak nie będzie potrafiło się w pełni cieszyć swoimi sukcesami, ponieważ uzna, że można było to zrobić jeszcze lepiej.
Wiem coś o tym, ponieważ jako dziecko byłam często porównywana do innych osób czy to w rodzinie czy w szkole i do dziś piętno tych porównań odciska się na moim poczuciu własnej wartości. O ile mamy to szczęście, że pojawią się w naszym życiu ludzie, którzy dostrzegą w nas potencjał, którego sami nie widzimy i uświadomią nam, że jesteśmy dobrzy w tym co robimy to jest szansa, że zaczniemy w siebie wierzyć. Ja to szczęście miałam. Dziś zaczynam inaczej o sobie myśleć; zaczynam widzieć w sobie to czego wcześniej nie dostrzegałam, a to właśnie przekłada się na motywację wewnętrzną i działanie, które daje poczucie satysfakcji oraz uskrzydla. Wiara w siebie, w swoje możliwości, wiara w to, że potrafimy – dodaje nam odwagi w działaniu; sprawia, że często niemożliwe staje się możliwym.
W tym miejscu konieczne jest zwrócenie uwagi na drugi z trzech koniecznych warunków w rozbudzaniu motywacji wewnętrznej, który nazywa się MISTRZOSTWO – to poczucie zadowolenia z siebie, wiedząc, że jest się w czymś naprawdę dobrym; to także świadomość postępów, które się poczyniło. W mojej codziennej pracy z dziećmi bardzo zależy mi na tym, aby chętnie przychodziły do przedszkola, aby dobrze czuły się w grupie, aby się nie nudziły, aby mogły się rozwijać poprzez aktywne działanie. Staram się rozbudzać motywację wewnętrzną u moich przedszkolaków poprzez atrakcyjne formy zajęć. Dużo czasu i uwagi poświęcam planowaniu pracy. Właśnie na etapie planowania myślę, rozważam, poszukuję, zastanawiam się, itd. Oczywiście plan jest tylko planem, zawsze może coś nie wypalić albo zawsze można coś w nim zmienić, z czegoś zrezygnować. Te poszukiwania są korzystne nie tylko dla przedszkolaków, ale także dla mnie; pomagają mi się rozwijać, wzbogacać swój warsztat pracy oraz zdobywać nowe doświadczenia, co według mnie jest ogromną zaletą pracy nauczyciela.
Moim priorytetem jest zaproponowanie dzieciom takich zajęć, które je zainteresują i pobudzą do aktywności, podczas których dzieci będą mogły działać, a nie tylko słuchać. Ważne jest także, aby jednocześnie rozwijały samodzielność, odpowiedzialność i umiejętność współpracy w myśl koncepcji planu daltońskiego. Zrezygnowałam z wykorzystywania w pracy z dziećmi kart pracy oferowanych przez wydawnictwa. W zamian za to proponuję przedszkolakom np. zabawy sensoryczne i sensoplastyczne. Zajęcia te najczęściej wiążą się z bałaganem, ale dostarczają dzieciom mnóstwo radości i zabawy, dlatego odbywają się systematycznie w naszej grupie. Bogactwo i różnorodność materiałów, które wykorzystujemy podczas zabaw sensorycznych i sensoplastycznych stanowi doskonałe narzędzie do kreowania zabawy, pobudzania zmysłów i wspierania wszechstronnego rozwoju dziecka. Wszystko to osiągamy poprzez: przesypywanie, szeleszczenie, ugniatanie, lepienie, zmianę koloru, itp. Zauważyłam, że takie zabawy dzieciom się prędko nie nudzą, wręcz jest niezadowolenie, kiedy zabawa dobiega końca. W tym roku szkolnym moje 4-latki robiły kompoty z owoców, po które wybraliśmy się wspólnie do warzywniaka; piekły chleb i świąteczne pierniki, wyciskały sok z pomarańczy i marchewek, rozwieszały pranie i podejmowały wiele innych działań oraz realizowały wspólne cele.
Umiejętność stawiania sobie celów jest ostatnim trzecim warunkiem koniecznym do kształtowania motywacji wewnętrznej. CELE powinny być mierzalne, a ich realizacja powinna przebiegać etapowo zaczynając od tego co jest dla nas najważniejsze. W grupie bardzo ważna jest akceptacja wspólnego celu, aby mógł zostać zrealizowany. Oczywistym jest, że osiąganie wyznaczonych celów nas uszczęśliwia i motywuje.
Myślę, że wszystkim nauczycielom i rodzicom zależy na tym, aby dziecko chętnie podejmowało działanie, aby z entuzjazmem podchodziło do zaproponowanych zajęć czy zadań. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że my dorośli odgrywamy tutaj znaczącą rolę. Dlatego podkreślajmy zaangażowanie dzieci w wykonywane zadanie, dostrzegajmy ich potencjał oraz osiągnięcia, nawet te najmniejsze. Pobudzajmy w ten sposób do działania, zachęcajmy, a gdy coś nie wychodzi – wspierajmy. Porażki też są częścią naszego życia. Pomóżmy dzieciom zrozumieć, że czasami może nam się coś nie udać tak po prostu i nie ma w tym nic złego. Dajmy dziecku czas na oswojenie się z niepowodzeniem, nie oceniajmy, zachęcajmy do podejmowania kolejnych prób, ale nie zmuszajmy. Myślę, że takie postępowanie pomoże nam wyposażyć dzieci w tę siłę, jaką jest motywacja wewnętrzna.
Nazywam się Monika Smulczyńska. Od 12 lat jestem nauczycielką. Początkowo pracowałam w szkole podstawowej jako nauczyciel świetlicy szkolnej, następnie jako nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej. Po 9 latach zrezygnowałam z pracy w szkole. Obecnie pracuję w Przedszkolu Publicznym nr 4 im. Jana Brzechwy w Skarżysku-Kamiennej w grupie 4 i 5-latków, gdzie na nowo odkrywam w sobie pasję do pracy z dziećmi. Praca w przedszkolu okazała się bardzo ciekawa, inspirująca, pełna wyzwań, które chętnie podejmuję. Spotykam się z pozytywnym odbiorem moich działań, dzięki czemu odczuwam ogromną satysfakcję i czerpię radość z codziennej pracy.